5. O artyście
Wersja polska | English version
Andrzej Krystyn Wróblewski urodził się 15 czerwca 1927 roku w Wilnie. Był drugim synem Bronisława Wróblewskiego, profesora prawa i rektora Uniwersytetu Stefana Batorego, oraz Krystyny Wróblewskiej, artystki. Dom rodziny Wróblewskich przy Alei Róż 4 był ważnym miejscem spotkań wileńskiej inteligencji – profesorów, wykładowców i artystów. Był to dom tętniący kreatyną energią oraz szczęśliwym, spełnionym oraz niebanalnym życiem.
Wilno, położone w geograficznym centrum „skrwawionych ziem” – jak określał ten region historyk Timothy Snyder – doświadczyło wielu dramatycznych zmian. W latach 1939–1945 miasto przechodziło pod różne władze: Republiki Litewskiej, ZSRR, niemieckiej okupacji, a później ponownie ZSRR. Każda z tych zmian przynosiła przemoc i strach. W czasie niemieckiej okupacji utworzono w Wilnie getto, a okoliczne lasy stały się miejscem masowych egzekucji.
W sierpniu 1941 roku Gestapo przeszukało mieszkanie Wróblewskich. Podczas rewizji ojciec Andrzeja zmarł na zawał serca na oczach swojego 14-letniego syna. Wstrząs, gwałtowna, bolesna strata na zawsze pozostawiły nieznośną ranę. Po wojnie rodzina została poddana repatriacji i zmuszona do opuszczenia Wilna. Do Krakowa dotarli 26 kwietnia 1945 roku po kilkumiesięcznej surowej podróży w bydlęcych wagonach.
Kraków, który nie uległ zniszczeniu podczas wojny, jawił się jako miasto o najszybszym potencjale odrodzenia intelektualnego i kulturalnego. Dla Wróblewskich, w wyobrażeniach, stanowił siostrzane dla Wilna akademickie centrum – miejsce dające możliwość ogrodzenia i rozwoju.
Ta trudna wędrówka odcisnęła głębokie piętno na młodym Andrzeju. Nieludzkie warunki podróży, niepewność związana z przyszłością oraz lęk przed tym, co zastaną w nowym miejscu, nieodwracalnie odmieniły chłopca. Z niewinnego dziecka stał się dojrzałym, naznaczonym cierpieniem młodzieńcem.
W Krakowie Andrzej kontynuował edukację, przerwaną przez wojnę. Po zdaniu matury rozpoczął studia na dwóch kierunkach: Malarstwo i Rzeźba na Akademii Sztuk Pięknych oraz Historia Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
„Autoportret na żółtym tle” to kolejne z dzieł, w których Andrzej Wróblewski konfrontuje się z traumą wojenną. Obraz łączy w sobie realizm i ukrytą symbolikę. Szczególną uwagę przykuwa marynarka – za duża, pomięta i sprana - ubiera wątłe ciało artysty. Później staje się powtarzanym wielokrotnie motywem. W scenach egzekucji malowanych przez Wróblewskiego mężczyźni w podobnych marynarkach giną z rąk okupantów. W „Autoportrecie” ten element ubrania staje się wieloznacznym symbolem. Artysta zdaje się sugerować, że mógł sam znaleźć się w ich miejscu i podzielić ich tragiczny los. W „Rozstrzelaniach” pojawia się również jako pusta forma – futerał pozbawiony ciała. To metaforyczna symbolika i analiza pustki po śmierci, próba uchwycenia nieobecności. Najsłynniejsza scena z tej serii, „Rozstrzelanie surrealistyczne” z Muzeum Narodowego w Warszawie, ukazuje wstrząsające rozczłonkowane i zdeformowane ciała, w równie połamanych, sztywnych garniturach.
„Autoportret na żółtym tle” prawdopodobnie powstał na podstawie autofotografii, co było częstą praktyką artysty. Ucięta ręka, która mogła pierwotnie trzymać wężyk aparatu, jest świadectwem jego fascynacji fotografią jako medium przygotowawczym, pierwszym zapisem. Warto dodać, że tuż przed śmiercią Wróblewski pracował nad swoim pierwszym filmem, co dowodzi jego żywym zainteresowania ruchem i narracją wizualną kina.
Andrzej Wróblewski zmarł w wieku 29 lat, idąc drogą Oswalda Balzera w Tatrach 23 marca 1957 roku. Najprawdopodobniej zasłabł i upadł, w wyniku czego zmarł na hipotermię. Jego śmierć otoczona jest tajemnicą.
Tego dnia Wróblewski wyruszył samotnie w góry – w miejsce, które dobrze znał i kochał. Góry fascynowały go swoim majestatem, niezmiennością i potęgą. Stanowiły przestrzeń odwieczną, trwalszą i silniejszą niż człowiek. Wędrówka w górach to nie tylko fizyczny wysiłek, ale też akt duchowy. W przypadku Wróblewskiego ta symbolika nabiera szczególnego znaczenia. Artysta, który w swojej twórczości eksplorował temat egzystencji, cierpienia i przemijania, w swoim ostatnim dniu zetknął się z surową rzeczywistością natury – siły, którą zarówno podziwiał, jak i która stała się ostatecznym świadkiem jego życia. Śmierć w górach, miejscu pięknym i nieokiełznanym, wydaje się niemal metaforyczna. Być może Wróblewski szukał tam samotności, spokoju lub inspiracji – tak jak czyniło wielu artystów przed nim i tak jak czynił wielokrotnie on sam. Jednak góry, które dają poczucie wolności i transcendencji, czasem upominają się o najwyższą cenę.